ON:

Po raz pierwszy od 5, a może nawet 6 lat, odpaliłem grę na komputerze. Od momentu gdy stary PC odmówił chęci współpracy, wszystkie gry uruchamiałem na konsoli. Dobrze mi się gra na padzie, świetnie ratuje galaktykę siedząc na kanapie, a zombiaki zabija podczas nocnych sesji w „Dying Light”. Nie interesują mnie problemy z kolejnymi podzespołami, a grafika w grach nie jest najważniejsza. Wychowałem się na tytułach, które graficznie tyłka nie rwały, ale miały coś, czego brak współczesnym produkcjom – miodność!

„Stasis” w naszym kraju wydaje Techland. Gra poza bardzo ładnym kartonowym pudełkiem zawiera płytę z grą, kod rejestracyjny (STEAM). Po instalacji otrzymujemy nie tylko podstawową grę, ale także DLC z edycji DELUXE, w której skład wchodzi cyfrowy artbook i soundtrack oraz tapety w wysokiej rozdzielczości. To bardzo miły gest szczególnie, że OST, jest bardzo klimatyczny i może się przydać np. podczas sesji PRG. Jednak każdego gracza interesuje przede wszystkim sama gra.

stasis

„Stasis” to przygodówka w starym dobrym stylu, ale nie taka, jak gry od Lucas Arts. Bliżej jej do niesamowitego, klimatycznego „Sanitarium”. Nie chodzi o scenariusz, ale sposób przedstawienia rozgrywki. Mamy bowiem do czynienia z izomerycznym rzutem na planszę. Starzy wyjadacze bez problemu odnajdą się w tego typu grze, bowiem podobnie wyglądał pierwszy i drugi Fallout. Swoją drogą za muzykę w grze dopowiada między innymi Mark Morgan, który uraczył nas pięknymi dźwiękami ze wspomnianych Falloutów oraz Planescape: Torment.

ss_c13be778f83f08982a214aad5dc0cba526ae3444

Opowieść, zaserwowana przez twórców, dzieje się w bliżej nieokreślonej przyszłości na pokładzie ogromnego statku badawczego Groomlake. Jednostka ta należy do Cayne Corporation, która wykorzystuje ją nie do końca prawych celów. Bohater, którym przyjdzie nam pokierować, nazywa się John Maracheck. Budzi się on po awarii komory kriogenicznej. Stan jego zdrowia pozostawia wiele do życzenia, ale w tej chwili nie to budzi jego niepokój. Ostatnią rzeczą jaką pamięta jest przygotowanie jego i jego rodziny do podróży na Tytana. Miejsce, w którym się znalazł, nie przypomina miejsca, do którego podążał. Dodatkowo w pobliżu nie znajduje się nikt z jego bliskich. Wyruszamy więc na poszukiwania, a przy okazji postaramy naprawić się stan naszego zdrowia. Zwiedzając Groomlake na samym początku nie będzie dane nam spotkać żadnej żywej osoby. W dużej mierze większość spotkanych przez nas ludzi jest martwa. Śmierć towarzyszy nam w „Stasis” praktycznie przez całą rozgrywkę. Nie tylko dlatego, że zwiedzając napotkamy niezliczoną liczbę zabitych pracowników statku, ale też dlatego, że sami jesteśmy narażeni na zginięcie. W grze możemy umrzeć na „naście” sposobów. Czasem przez naszą nieuwagę, a czasem z własnej głupoty. Ważne jest to, że jeśli łapiecie osiągnięcia, to musicie postarać się zginąć, bowiem otrzymacie za to achievementy. Spokojnie, Wasza śmierć nie kończy jednak gry, tylko cofa nas do ostatniego punktu kontrolnego.

ss_e68ab53d10a8d71a866a45f5ea4d920388a92ee9.1920x1080

Historia statku, który stał się laboratorium, odkrywana jest przed nami odpowiednio szybko. Pierwsze notatki, zapiski, dzienniki i okazuje się, że na miejscu nie pracowali zwykli, niczego sobie winni naukowcy i medycy. Korporacja zabrała się bowiem badania, które odrobinę ich przerosły. Całość miała być horrorem. Prawdą jest, że przez plecy kilka razy przeszły mi ciary, szczególnie podczas czytania niektórych opowieści, ale na pewno nie możemy mówić tu o napięciu, jakie towarzyszyło mi podczas gry w „Alien: Isolation”. Scenariusz „Stasis” zbudowany jest na sprawdzonych schematach, nie jest on niesamowicie odkrywczy, ale podany jest na tyle dobrze, że wciąga i nie nudzi.

Gra buduje klimat niesamowitą stylizacją. Ręcznie malowane, prerenderowane obrazy, tworzą świetną całość. Poszczególnie pomieszczenia statku są zróżnicowane, a każde z nich ma własny zimny, przerażający styl. To zawieszona w przestrzeni trumna, z której próżno szukać ucieczki. Do tego dochodzą przemyślane, sensowne zagadki, które wymagają od gracza odrobiny pomyślunku i śledzenia dzienników oraz zapisków.

ss_f62fbafd6aa4d5c2c8cb1172751783b3b954caa6.1920x1080

„Stasis” się broni. Poszczególne składowe tworzą całość, która pomimo drobnych błędów sprawia, że chcemy poznać wydarzenia jakie miały miejsce na Grmoomlake, chcemy dowiedzieć się, gdzie jest rodzina Johna i co spowodowało, że baza wygląda tak, jak wygląda. To pozycja obowiązkowa dla wielbicieli klimatycznych przygodówek.

Gra była testowana na systemie OS X El Capitan. “Stasis” otrzymaliśmy od wydawcy, firmy Techland.

Stasis – recenzja