Z jakiegoś powodu „utarło się”, że czasy starożytne były bardzo frywolne, bardzo rozpasłe erotycznie, że każdy z każdym, a wszelkie formy kontaktów płciowych były po prostu akceptowalne i normalne.
Adam Węgłowski – Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w Starożytności – recenzja
To z kolejnymi wiekami nabraliśmy wody w usta i zaczęliśmy się wstydzić wszystkiego, zapominając bardzo często o przepięknej, intymnej, głębokiej więzi, którą może dać nam boska sztuka kochania.
Tymczasem to tak naprawdę reguły były inne. My utknęliśmy w stereotypie, kompletnie nie wiedząc, jak to naprawdę było w tamtych czasach. Pocałunki znaczyły coś więcej, niż teraz. Ale seks był po prostu dobrą zabawą. Homoseksualizm i pederastia były czymś innym, niż są teraz. Oni po prostu kochali seks! I paradoksalnie według wszelkich dowodów i zachowanych dokumentów – to była także nieco pruderyjna epoka!
Misteria, dionizje, bachanalie. Ekstaza, wino, totalny brak snu – wszystko między jawą a czymś głębokim. Dotykanie bóstwa. Psychoseksualizm! Ponoć sam Achilles był mężczyznom biseksualnym, który ponoć miał skłonności nawet ku… nieżywym. Takie czasy!
Autor w bardzo subtelny i elegancki sposób wprowadza nas w świat seksu w czasach starożytnych. Jego wstęp służy temu, by otworzyć nam głowy. Węgłowski wyjaśnia, że to, co dziś sprawia, że płoną nam policzki z zawstydzenia, albo to, co sprawia, że się zapowietrzamy ze zbulwersowania, wtedy było ok. Wtedy było zwykłe, codzienne – żeby nie użyć słowa „normalne”. Następnie daje nam szansę zapoznania się z inicjacją, która bywała bardzo brutalna. Te wszystkie zabawy sportowe, mocny nacisk na aktywność fizyczną był przede wszystkim sposobem, by zaspokoić seksualne żądze. Bogobojne dziewczyny odbywały stosunki z figurką przedstawiającą bożka – by to właśnie jemu oddać dziewictwo.
Seks analny był normą – właściwie był jedną z form antykoncepcji. Ale do buzi, to już nie.
W książce możemy poczytać również o ciąży, o połogu, o metodach antykoncepcji, o aborcjach, którą dopuszczał http://m.in. Arystoteles. O mężczyznach – ich roli, związkach homoseksualnych, o zakazanych zabawach, które były niczym innym, jak właśnie seksem oralnym… I dalej: o kobietach – tych, które – ponownie – mocno skrzywdziła historia. Ksantypa, Kleopatra, Helena, Messalina… O każdej z nich mamy jakieś stereotypowe myślenie, bo żyły w czasach FALLOkracji.
Książka jest arcyciekawa i fantastyczna. Wciąga, od pierwszych stron. Jest subtelna, wcale nie wulgarna. Otwiera umysł i daje do myślenia. I napisana jest bardzo przyjemnym językiem.
Tagi: Adam Węgłowski – Wieki bezwstydu. Seks i erotyka w Starożytności – recenzja , książki recenzja, recenzje książek, marudzenie, blog popkulturowy, blog marudzenie, blog recenzencki