Recenzja gry – Sir Lovelot
Jest taki rodzaj platformówek, które mogą przyprawić o ból głowy. Mowa tutaj o takich tytułach jak „Super Meat Boy” czy też „VVVVVV”. To platformówki, które wymagają małpiej zręczności i ogromnej cierpliwości. Jak zobaczyłem pierwsze trailery z małej niezależnej gry pod tytułem „Sir Lovelot”, obawiałem się najgorszego. Obawiałem okropnie trudnych poziomów i godzin frustracji, okazało się, że się myliłem.
8 bitowe cudeńko
To, co od razu rzuca się w oczy po odpaleniu gry, to śliczna kolorowa grafika, która przypomina gry z naszej młodości. Mamy naszego bohatera, maleńkiego rycerza, który musi dostać się do wieży, w której znajduje się jego ukochana.
Aby jednak do niej dotrzeć, musimy pokonać usiany pułapkami i potworami poziom, a także znaleźć stokrotkę, tylko posiadanie kwiatka sprawia, że ukochana spuszcza swój warkocz z okna wieży i możemy ją ucałować. Tak wygląda to w skrócie.
40 poziomów o różnej długości
Twórcy, studio Pixel games, to ekipa, której studio mieści się w Luksemburgu. która postawiła na tworzenie pikselowych gierek na konsole nowej generacji. Faktycznie wychodzi im to bardzo dobrze. „Sir Lovelot” to 40 zróżnicowanych poziomów, które ukrywają przed nami wiele niespodzianek. Szybko się bowiem okazuje, że aby osiągnąć najlepsze wyniki musimy nie tylko dotrzeć do księżniczki i po drodze zginąć jak najmniej razy, to jeszcze powinniśmy zebrać wszystkie monety, odnaleźć złote jaja, które wysiadują gęsi, a na nie których leveleach odnaleźć skarb, lizaki, lub złoty pierścionek. Dodatkowo po każdej sekcji trafiamy na poziom, na którym uciekamy przed toczącym się kamieniem, a po drodze oczywiście musimy zebrać przynajmniej stokrotkę, aby schować się w wieży.
Całe szczęście, aby ukończyć poziom nie musimy osiągać najwyższych statystyk, niektóre plansze są bowiem trudne i naprawdę trzeba się namęczyć, by spełnić wszystkie wymagania do otrzymania trzech gwiazdek, czyli najwyższej oceny za ukończenie poziomu. Jeśli chodzi o udźwiękowienie, nie ma tu może fajerwerków, ale nie ma też tragedii. W tle plumka sobie muzyczka, efekty dźwiękowe są miłe dla ucha i nie męczą. Wszystko po prostu gra.
Trochę jak Super Meat Boy, ale…
Gra nie stawia przed nami tak wyśrubowanych wymagań, jak wspomniany na początku Super Meat Boy. Albo opisywany przeze mnie Rise & Shine. Dzięki temu zabawa jest przyjemna i nawet casualowi gracze spokojnie poradzą sobie z tytułem. Całą grę można ukończyć w około 3-4 godziny, ale nie ukrywam, że nie na wszystkich planszach zdobyłem najwyższy wynik. Dodatkowo zawsze możemy wrócić do wcześniejszych poziomów i poprawić swoje czasy. Jeśli chodzi o achievementy, to nie są one trudne i można zdobyć 1000GS we wspomnianym przeze mnie czasie. Koszt zabawy to około 45 zł.
Dla kogo przeznaczony jest ten tytuł? Dla lubiących średnie wyzwania osób, które nie mają po 100 godzin na kończenie jednej gry i lubią wieczorem na chwilę odpalić konsolę lub komputer, by oddać się zabawie. Miły, przyjemny tytuł. Dziękujemy Pixel games za kod z grą w wersji Xbox One.