ON:

Jestem dzieckiem lat 80-tych. Tym, które dorastało w czasach kapsli, gry w „noża”, mięsa na kartki i bonów do Pewexu. Muzyka, która towarzyszyła mi w tamtych latach, pochodziła z kaset i starego magnetofonu szpulowego. Raczkowałem muzycznie i nie wiedziałem gdzie dojdę. Jednak to lata 90-te były tymi, które zaczęły kształtować moją świadomość. Pojawiła się miłość do dźwięków syntezatorów i bitów, a po drugiej stronie były klasyczne utwory Floydów i Collinsa. Dziś szukam cały czas czegoś nowego. Dzięki Antenie Krzyku natknąłem się na Super Girl Romantic Boys, które zabrało mnie ponownie do lat mojej młodości.

Z każdym rokiem inaczej podchodzę do nowych zespołów, daję im drugą szansę, bowiem czasem po prostu nie trafiają na „ten dzień”. Właśnie tak było z płytą „Osobno” Super Girl Romantic Boys. Pierwszy odsłuch nie wywarł na mnie jakiegoś niesamowitego wrażenia, poczekałem jakiś czas i zabrałem się za ponownie za ten krążek. Teraz jest inaczej. Zaakceptowałem surową stylistykę i wokale, które idealnie pasują do syntetycznych nut.

Super Girl Romantic Boys - Osobno - recenzja

„Osobno” jest jak dyskoteka wypełniona błękitnym, cuchnącym dymem tanich papierosów, ciepłą wódką, twardzielami w Sofixach i dziewczynami w tandetnych kolorowych sukienkach. Z jednej strony elektronika ma nam zastąpić kultowe nuty prosto z niemieckich klubów, po których Bowie i Iggy Pop robili rajd podczas tworzenia „berlińskiej trylogii”, z drugiej – surowe teksty skierowane są do tych, którzy uważali się za buntowników ówczesnych czasów, a może są buntownikami i teraz? Inaczej mówiąc SGRB, to syntetyczny pop, który sprawdziłby się tak samo dobrze 35 lat temu, jak i dziś. I chociaż mamy do czynienia z „klubową” elektroniką, elektro punkiem, czy też retro wave, to jest to krążek inny, niż pojawiające się obecnie na rynku. Dzieje się tak między innymi dlatego, że z albumu wieje smutek i zimno. No bo czy nie jest tak, kiedy słyszymy że „Jedyna droga, to znaleźć klucz do drzwi, za którymi nie ma nic!”.

Pisząc ten tekst wsłuchuję się po raz kolejny w utwory i zaczynam wybierać swoich faworytów. „Tylko korytarze”, „Nic”, „Stopklatka”, a potem zdaję sobie sprawę z tego, że ta płyta nie ma złych momentów. Dzieje się tak bowiem Super Girl Romantic Boys olali modę i zrobili własne granie. Ja to kupuję, chociaż nie każdemu może podejść ta surowa stylistyka.

Super Girl Romantic Boys – “Osobno” – recenzja