ON:

Panie i Panowie oto nadszedł dzień KOZY! Tak, kozy powiadam, tego śmiesznego, wszystkożernego zwierzaczka, który beczy, daje mleko i ma brodę. Koza stała się bohaterem gry komputerowej. Mniej więcej w 2014 roku szwedzkie studio Coffee Stain zrobiło sobie jaja i pokazało filmiki z wczesnej pracy nad „Goat Simulator”. Absurdalny pomysł podchwycili fani i nie było już odwrotu – trzeba było dokończyć pracę.

Kilka dni temu „Goat Simulator” zawitał na konsolę XBOX ONE. Dzień ten można nazwać „Kozim Armageddonem”. W kozim symulatorze wcielamy się w niesforną kozę o imieniu Pilgor. Naszym zadaniem jest wykonać jak najwięcej szkód na jednej z dwóch plansz. Dodatkowo musimy wykonywać kolejne zadania, które nie należą do zbyt mądrych. Między innymi musimy przywołać UFO, jeździć minutę na rowerze, znaleźć mieszkanie Wojowniczych Żółwi Ninja i skopać im tyłki. Do tego dochodzą abstrakcje, które są już wywalone w kosmos. Musimy polizać lotnię w locie, czy wejść na budynek nie używając windy i schodów.

koza

Grafika w „Goat Simulator” jest żartem tak samo, jak cała gra. Wszystko jest brzydkie i kanciaste, ragdoll przypomina ten z najgorszych produkcji komputerowych, a fizyka tutaj nie istnieje. Nasza koza może wejść wszędzie, polizać wszystko i rozwalić większość rzeczy. Za te zniszczenia, podobnie jak w serii Tony Hawk za triki, dostajemy punkty, które najlepiej łączyć w combosy. Aby było jeszcze śmieszniej, ekipa z Coffee Stain pozostawiła całą masę błędów w grze, bo jak sami określili „bugs are a feature”. W związku z tym napotkamy tutaj ogromną ilość błędów graficznych, wyciągnięty kozi język ciągnie się metrami, a na dodatek jest lepki i wszystko się do niego klei.

koza

„Symulator Kozy” wyceniono na 30 zł, tyle trzeba zapłacić jeśli chcemy pobiegać Pilgorem i narobić trochę szkód. Jeśli zależy nam tylko na achievementach, to należny się liczyć z tym, że grę ukończymy maksymalnie w dwie godziny. To bardzo mało, ale w końcu to produkcja zrobiona dla jaj.

Co będzie dalej z kozą? Może pojawią się DLC z nowymi mapami i wyzwaniami, a może po prostu zostanie ona zapomniana i za czas jakiś nikt nie będzie o niej pamiętał? Ciężko w tej chwili to powiedzieć, bo na razie mamy do czynienia z dość świeżym tytułem. Czy kupić? Tylko jeśli zbieracie achki.