ONA:

Solidny szok, poważnie. Ostatnia niedziela zaskoczyła nas dwoma filami, które emitowane były w telewizji. Zwykle sami musimy zadbać o to, co oglądamy, a tu takie zaskoczenie. Na pierwsze danie padł Matt Damon i film ‘Hereafter’ (polski tytuł jest taki sobie, ‘Medium’). Nie wiedziałam nawet, że to film Clinta E. dlatego z jeszcze większą ochotą zabrałam się z ukochanym za oglądanie tego. Dawid oczywiście film znał.

Jest to film z trzema wątkami, które koniec końców zostały połączone. A wszystko kręci się wokół śmierci i tym, co dzieje się z ludźmi po niej. Zarówno z ludźmi, którzy umierają, jak i z tymi, którzy muszą sobie ze stratą poradzić.

Film ma momenty lepsze i gorsze. Raz wciska w fotel (pierwsze sceny z tsunami), raz wieje nudą. Nie jest to mój ulubiony film Eastwooda, ale faktycznie, coś w nim jest. To jeden z tych filmów, po którym zapada cisza. Temat fajny i piekielnie intrygujący. Matt jak zwykle do zjedzenia.

Film wyciszający.

ON:

“Medium” – film Clinta Eastwooda, który z jednej strony mnie zaskoczył, a z drugiej bardzo rozczarował. To film, w którym nie mamy co szukać postaci jak Kowalski z Gran Torino czy Brudny Harry. Tutaj nie ma także pościgów, szybkich samochodów czy pięknych kobiet, nie będzie tego wszystkiego przez ponad dwie godziny trwania filmu. To jest historia o śmierci, przemijaniu i szukaniu wiedzy na temat co się dzieje z naszymi bliskimi kiedy umieramy. Historia prowadzona jest wielotorowo, aby na sam koniec wszystkie wątki spotkały się w jednym miejscu.

Mamy więc panią reporter, która tylko cudem przeżywa tsunami i po tym zdarzeniu zaczyna szukać wiedzy o życiu po śmierci, jej upór doprowadza do tego, iż traci pracę. Mimo tego nie poddaje się a jej poszukiwania prowadzą do napisania książki.

Kolejnymi osobami to bliźniacy Marcus i Jason, którzy pochodzą z patologicznej rodziny. Mimo przeciwnościom losu, jakie napotykają każdego dnia starają się, być normalnymi dzieciakami. Utrudnia im to mająca ogromne problemy z narkotykami i alkoholem mama. Jak każda osoba, uzależniona od używek tak i ona ma swoje dobre momenty, kiedy to jest kochającą mamą. Ale nie trzeba czekać długo, aby doszło do tragedii…

Ostatnią osobą jest pracownik fabryki George, który posiada jak sam mówi: „przekleństwo” kontaktu ze zmarłymi. Jego brat zaś widzi w nim nieustającą, nigdy nie schnącą żyłę złota. Każdy, kto pojawia się blisko niego, stara się zdobyć jego zaufanie, aby tylko skontaktował się z kimś kto umarł. Jego, życie to samotna droga, podczas której jedyne małe przyjemności czerpie on z książek i historii napisanych przez Dickensa.

Drogi tych wszystkich osób, mimo tego że mieszkają setki tysięcy kilometrów od siebie, w pewnej chwili się zejdą. Co z tego wyjdzie i jaki będzie finał przekonajcie się sami.

To bardzo specyficzny film, niektórzy na pewno będą się na nim nudzić, inni mogą się nim zachwycić. Wiem jedno dla wielbicieli Eastwooda to na pewno pozycja obowiązkowa.