Jonas Winner - Cela - recenzja

Jakby powinien być dobry thriller? Ma wciągać? Ma przerażać? Ma siedzieć nam w głowie jeszcze długi czas? Ma mieć taką fabułę, od której ciężko się oderwać?

Jonas Winner – “Cela” – recenzja

Tak… taki jest dobry thriller. Taka też jest „Cela”, którą napisał Jonas Winner. Jest dokładnie tak! Nie da się od tej książki oderwać, a klimat, który stworzył autor, jest do cięcia siekierą! Plus do tego mega zakończenie i przepis na sukces gotowy.

Sammy to jedenastoletni chłopiec, który przeprowadza się z rodzicami do Berlina. Piękna, secesyjna willa z ogrodem, wydaje się być idealnym miejscem dla rodziny.

Miała być sielanka, tymczasem… Sammy w schronie przeciwlotniczym odkrywa coś straszliwego. Uwięziona w nim jest dziewczynka. Przerażona. A dzień później w tajemniczych okolicznościach znika.

Razem z bohaterami wkraczamy w historię, która do końca jest dla nas kompletną niewiadomą. Co jest manipulacją, co obłędem, a co jest rzeczywistością? Warto sprawdzić, jak Winner nami wodzi. Zaczynamy się zastanawiać czy to, co widział dzieciak jest prawdziwe, czy może to wytwór jego fantazji.

„Cela” to pozycja dla każdego, który lubi thrillery. Ta książka jest dokładnie taka, jak powinna być napisana, by zachwycić fanów gatunku. Dodatkowo, zaskakuje w nieoczywistych momentach i naprawdę, jest istną jazdą bez trzymanki.

Z thrillerami na ogół jest tak, że one wszystkie budowane są na bardzo podobnym szablonie, w którym możesz wyczuć, że zaraz coś się stanie, ale tu aż tak tego nie czuć. To niezbyt długa, niepozorna powieść, od której nie da się oderwać.

Jak dla mnie, to idealna pozycja, gdy chcesz się zapomnieć. Zapomnieć o całym świecie (bo świat, przedstawiony w książce wciągnie Cię bardziej), o problemach (bohaterowie mają ciekawsze!), o czymkolwiek. Do podróży – idealna. Nie polecam za to na noc, bo nad ranem okaże się, że została Wam godzina, może dwie snu.

Tagi: Jonas Winner – “Cela” – recenzja, książki, recenzja, marudzenie, blog recenzencki, blog marudzenie, blog popkulturowy