ON:
Wydany w 2006 roku debiut literacki Magdaleny Kozak pt. „Nocarz” jest jedną z tych książek, które idealnie podejdą wszystkim wielbicielom dobrych sesji RPG. Dziejąca się w granicach RP historia rozkręca się bardzo szybko, a później po prostu gna po kolejnych kartach i powoduje, że serce wali nam do samego końca. Pomimo tego, że mamy do czynienia z czytadłem, to jest ono spójne i smakowite. Jeśli lubicie opowieści o wampirach, to jest to pozycja dla Was.
Poznajcie Jerzego Arleckiego, byłego przedstawiciela handlowego, który wciskał leki kolejnym lekarzom. Praca ta polegała na lizaniu tyłków przełożonych oraz łapiduchów, którzy owe leki przepisywali. Dnia pewnego facet powiedział „Dość!” i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jebnął tym, co go wkurzało i postanowił szukać szczęścia w innym miejscu. Trafiło na ABW, a dokładniej na III Sekcję Białego Wywiadu.
Ośrodek szkoleniowy umiejscowiony był gdzieś w lesie, a na bramie można było znaleźć informację o tym, że to jednostka państwowa, a nieupoważnionym wstęp jest zabroniony. Właśnie tutaj Jerzy miał zmienić swoje nastawienie do świata, a dokładniej mówiąc swój światopogląd. Od pierwszego dnia młody adept miał za zadanie przeszukiwać Internet pod kątem haseł zapodanych „z góry”. Między innymi mowa była o wampirach. Arlecki jakoś nie bardzo wiedział jak ma się zachować, czasami myślał, że po prostu ktoś robi sobie z niego jaja w pierwszych dniach pracy. Niestety, było inaczej. Dość szybko okazuje się, że wiele legend i podań zawiera w sobie więcej prawdy niżby się wydawało.
Okazuje się, że wampiry to nie tylko bajki dla dzieci, ale także pełne prawdy opowieści dla dorosłych. Dość szybko Jerzy zostanie wpleciony w konflikt, w którym „miękki człowiek” nie ma szans pożyć za długo, szczególnie gdy stanie w oko w oko z wampirem. Kołem napędowym powieści Magdaleny Kozak jest konflikt pomiędzy wampirzymi klanami, do całego pierdolnika wmieszane jest ABW, Arlecki oraz zwykli, niczego nie podejrzewający zjadacze chleba.
„Nocarz” jest powieścią, która przyciąga, ma syndrom jeszcze jednej strony. Najlepiej z racji tematyki czyta się ją wieczorem, do poduszki. Arlecki jest bohaterem, z którym możemy łatwo znaleźć wspólny język, autorka pozwala się nam z nim utożsamiać, nawet jeśli nasze osądy są inne. Jego decyzje pokrywają się z naszymi, dzięki temu tak bardzo dobrze go rozumiemy. Taki zabieg jest bardzo fajny bo im dalej w książkę, tym częściej łapiemy się na tym, że myślimy co byśmy zrobili w takiej sytuacji.
Ten czynnik RPG-owy jest widoczny przez całą powieść oraz w kolejnych dwóch tomach, które pojawiły się jakiś czas później. Magdalena Kozak jest świetnym „storytellerem” jej historie są plastyczne i sprawiają, że czujemy się jak ich bezpośredni uczestnicy. Warto.