Niedobrani – recenzja

Po obejrzeniu trailera pomyślałam, że ten Seth Rogen to mega szczwany lis. Uwielbiam filmy, w których on gra, które reżyseruje, produkuje, czy do których pisze scenariusze. Mnie taka chamówa bawi na całego. Kiedyś dla mnie takim pewnikiem był Adam Sandler. Jednak on zjadł swój własny ogon. Jego godnym, jeszcze bardziej odpałowym następcą w moim serduszku okazał się Rogen. Koleś, no biorę Cię bez masła.

Dlaczego pomyślałam, że jest szczwany? No umówmy się. To mocna piątka, ale urocza, bystra i zabawna. Wtem trafia na plan filmowy z jedną z najpiękniejszych aktorek – z Charlize Theron. We filmie grają parę. Mizianki, buzianki, ocieranko. Stary, wygrywasz wszystko. Zazdroszczą Ci wszyscy. Łącznie z kobietami i gejami. To Charlize Theron. Kobieta, która ma WSZYSTKO.

Czy to mogło wypalić?

Ok, do rzeczy. Ona jest Sekretarzem Stanu. Z dużymi ambicjami, odkąd była nastolatką. On jest dziennikarzem, który nie boi się trudnych tematów, który pisze w sposób zaczepny i… który właśnie wyleciał z roboty. Czy tam się sam zwolnił. I okazuje się, że wiele lat wcześniej ona była jego opiekunką.

Ich drogi znowu się skrzyżowały. Ona wynajmuje go jako osobę do pisania jej tekstów. Mają być takie z kopem. Wszystko po to, gdyż ten kop jest potrzebny w walce o najwyższy urząd.

Niedobrani – przeciwieństwa się przyciągają

Oczywiście, on, odkąd skończył 12 lat, kocha ją skrycie, a właściwie – coraz bardziej odkrycie. Na drodze co prawda stoi przystojny premier Kanady, ale… no. Moja mama ciągle powtarza „Z pieknego talerza se nie pojesz”.

Ten film był idealną odskocznią od całego stresu, problemów i nerwów. To nawet nie była durna komedia, to po prostu był mega zabawny film, z chamskim dowcipem, przyjemnymi scenami, świetną muzyką. To film na wyluz. Wrzucasz go i w pewnym momencie jest po prostu przyjemnie. Jak po fajnych tabletkach. Uśmiałam się jak głupia. Tego się spodziewałam, to dostałam. Ten film jest po prostu przyjemniaczkiem. Głębokich uczuć i emocji tu nie znajdziecie. Za to przez 2 godziny można patrzeć na Theron.

Tagi: NIedobrani – recenzja, książki recenzja, recenzje książek, marudzenie, blog popkulturowy, blog marudzenie, blog recenzencki