ONA:

Bajka o rodzince superbohaterów. Ok, niech będzie. Lepsze to, niż kolejna ckliwa historia z księżniczkami, księciuniami, złymi wiedźmami i niemożliwie cudownymi włosami.

Zatem po kolei.

Pan Bob Parr, dawniej Iniemamocny, aktualnie pracownik urzędowy średniego szczebla, z oponą, z małym śmiesznym autkiem, znudzony do szpiku kości swoim nędznym życiem, rodziną, obowiązkami, niepowodzeniami i szefem. Pani Helen Parr, dawniej Elastyna, dziś klasyczna kura domowa, która zrobiła z siebie fabrykę dzieci, która za wszelką cenę próbuje ujarzmić całą rodzinkę, trzymając wszystkich w ryzach. To ona jest głowa rodziny, która zajmuje się wszystkim i wszystkimi. Dzieci państwa Parr: Wiola (klasyczna emo-nastolatka, zawsze na nie, zawsze pod prąd, z włosami na twarzy, non stop kłócąca się z rodziną), Maks (ADHD, nic więcej), Jack-Jack (klasyczny śliniący się berbeć, fuj). Lucjan Best, niegdyś Mrożon, teraz mrozem bije jedynie od jego żony. Też superbohater, również w programie ochrony superbohaterów, kumpel Parrów. No i mały, brzydki, do tego rudy chłopczyk, Bud-Buddy Pine, wielki fan Iniemamocnego, od którego dostał opierdziel i na którym postanowił się zemścić za to upokorzenie. Aktualnie dalej mały, dalej rudy i piegowaty, ale teraz nazywa się Syndrom. Po drodze mamy również ekscentryczną krawcową Ednę (kapitalna postać i mega dubbing w wykonaniu Kory), mamy śmiesznego szefa od Boba, mamy Mirage (konkubina? Syndroma) i tyle. Pozostali bohaterowie nie są warci uwagi.

Z superbohaterami jest tak: ratują ludziom dupy, walczą ze złem, narażając siebie i swoje życie. I idzie im świetnie. Jedni są po prostu silni, drudzy tryskają lodem albo są mega elastyczni i szybcy, jednym słowem – czym chata bogata. Ale te ich działania są różnie odbierane. Narażają miasta na szkody, powodują wypadki. Ludzkość mówi w końcu im DOSYĆ. No i nasi superbohaterowie zostają włączeni w społeczeństwo. Niestety, różnie udaje się im w tej przymusowej socjalizacji. Pan Iniemamocny ma generalnie kryzys w każdej dziedzinie życia. Ciągnie go do wyzwań, brakuje mu adrenaliny. Razem z Lucjanem siedzą w samochodzie, nadsłuchując wiadomości policyjnych i próbują wejść w świat superbohaterów z powrotem. No i w końcu trafia się okazja. Bob, wywalony z pracy za biurkiem, dostaje super zlecenie. Pojawiają się pieniądze, pracuje nad oponą, jest radosny. Niestety, nie wie, że tak na prawdę pomaga temu złemu, Syndromowi. A Helen zaczyna coś podejrzewać. Oczywiście, wszystko wygląda jak klasyczna zdrada, dlatego wchodzi do akcji. A razem z nią dzieciaki.

Bajka jest świetna. Ma te wszystkie cechy, które musi spełnić, by przejść nie bez echa. Jest hitowa, pozytywna i śmieszna. Ma fajnych, przerysowanych bohaterów, a oni mają całkiem niezłe przygody. Nie będzie to moja ulubiona historia, ale jedna z lepszych owszem.

ON:

Jest taki komiks „Marvels” Alexa Rossa. Opowiada on historię superbohaterów, osób obdarzonych różnymi mocami. Dzięki swojej inności, umiejętnościom, wspaniałym mocom – pomagają walczyć z przestępczością, zagrożeniem. Ratują mieszkańców, czasem całą ludzkość. Ludzie jednak to bardzo niewdzięczne istoty, jeśli ktoś nas broni, robi nam dobrze – wtedy go kochamy, jeśli zaś ktoś nas zawiedzie… to lepiej może przemilczmy co się będzie działo. To bardzo „dorosły” komiks, pokazuje dwulicowość ludzi, jak beznadziejni są i inność akceptują tylko wtedy jeśli jest dla nas przydatna.

Z bajką „Iniemamocni” jest bardzo podobnie. Superbohater – Iniemamocny, walczy z przestępczością w wielkim mieście. Każdy kolejny dzień, to następna uratowana osoba, kolejny udaremniony napad, następny złapany przestępca. Dziś jest także jego wielki dzień. Ślub z piękną panią Elastyną. Niestety, podróż na uroczystość przerywa ciąg kolejnych wypadków. Najpierw pościg za zbirami, którzy napadli na bank, potem ratowanie kotka na drzewie, w końcu pomoc niedoszłemu samobójcy. Po wszystkich „akcjach” dociera na tą wyjątkową uroczystość. Sielankę na nowej drodze życia przerywa pozew sądowy, który złożył adwokat samobójcy uratowanego przez Iniemamocnego.

„- Życie Ci uratowałem!! Krzyczy na połamanego człowieczka superbohater

– Śmierć mi zepsułeś!!” Odpyskował mu uratowany obywatel miasta.

To był przełom. Jeden przegrany przez bohatera pozew, pociągnął za sobą kolejne i następne. Dochodzi do sytuacji, w której rząd zmuszony jest uruchomić program ochrony „hirołsów”. Wymyślono im fikcyjne tożsamości, znaleziono zastępcze prace, przydzielono domy. Od tego momentu minęło 15 lat.

Nie ma już Iniemamocnego. Jest Bob Parr, pracujący w firmie ubezpieczeniowej, upchnięty w boxie openspeace’a nie potrafi walczyć ze swoją naturą. Każdy poszkodowany, który trafia do niego jakimś cudem potrafi inteligentnie manewrować między przepisami i uzyska odszkodowanie. Szef Boba nie ukrywa swojego zdenerwowania, irytacji zaistniałą sytuacją. Naciska na niego raz, drugi, trzeci… no i przegina pałkę. Przez co ląduje cały zagipsowany w szpitalu. Nasz bohater oczywiście traci pracę, ale nie ma zamiaru informować o tym swojej żony, pociska jej nawet kit, że musi wyjechać na szkolenia i delegacje. Dlaczego? Bo w całym tym zamieszaniu dostaje propozycje pracy takiej, która związana jest z jego umiejętnościami. Dostaje pracę dla prawdziwego superbohatera. Szybka piłka. Lecisz na wyspę, rozwalasz robota, który wymknął się spod kontroli, kasujesz wielokrotność dotychczasowych zarobków. Dodatkowo zlecenie przekazuje piękna Mirage. A czego to facet nie zrobi dla pięknej kobiety, no czego? No Pan Iniemamocny zgodził się bez wahania. Wszystko to powoduje, że wstępuje w niego nowy duch. Znów zaczął ćwiczyć i dbać o siebie, zdobywa nowy strój, którym zastąpił stary, zniszczony podczas walki z robotem. Życie nabiera kolorów, smaku. Żona znów jest ponętna i atrakcyjna, dzieci (Wiola, Maks i Jack-Jack) przestają być uciążliwymi brzdącami, znów dają mu radość. Wszystko jest wspaniałe.

Iniemamocny dostaje kolejne zadanie. Znów wyspa, tyle że tym razem to pułapka, która ma na celu unicestwienie bohatera, a na scenie pojawia się superłotr, który kilkanaście lat wcześniej spotkał się z naszym bohaterem, ale wtedy były to inne okoliczności. W tym czasie w domu Elastyna, czyli Pani Parr znajduje na ubraniu swojego męża długi blond włos. Rodzi to szereg pytań, na które pomoże znaleźć odpowiedzi Edna, szalona projektantka, która przygotowała nowy strój dla jej męża. Co będzie dalej zobaczcie sami.

Dla fana komiksów i superbohaterów to pozycja obowiązkowa. Świetna animacja, fantastyczny „dorosły scenariusz” i humor nie dla dzieci – to atuty tego filmu. Jedna z najlepszych bajek, które pojawiły się w ciągu ostatnich 10 lat. Naprawdę warto.