ON:
Digital Melody to małe i niezależne studio, które odnosi coraz to większe sukcesy na polskiej i światowej scenie elektronicznej rozrywki. Panowie nie starają się na nowo wymyślić koła i nie próbują wbijać się w multimedialną wojnę pomiędzy platformami. Za punkt honoru postawili sobie tworzyć proste, dobre gry na telefony komórkowe oraz tablety. Trzeba przyznać, że wychodzi im to bardzo dobrze.
Po kolorowej „Joypa Colors” oraz szalonym „Roadfix Rush” przyszedł czas na drwala, a dokładniej mówiąc „Timbermana”. Ta najnowsza produkcja to dzieło zaliczające się do gatunku, który najłatwiej nazwać niebezpieczny pożeracz czasu. Dlaczego? Bo jak „Cut the rope”, „DoodleJump” czy „Jetpack” powodują, że zamiast spędzić przy ekranie 5 minut, spędzamy 30. Wszystko przez to, że prostota i szybkość rozgrywki pozwalają się zapomnieć. Syndrom „jeszcze jednej gry” to przy „Timbermanie” normalka. Co jest takiego wciągającego w tym tytule? Już mówię.
W grze wcielamy się w drwala, który musi ściąć jak najwięcej kawałków drzewa. Drzewo jest jedno, ogromne i zajmuje centralną część naszego ekranu. Wiadomo – drzewo, jak to drzewo, ma gałęzie, które po każdym cięciu pnia przez naszego drwala zniżają się w jego kierunku. Dotknięcie konaru przez drwala kończy się dla niego śmiercią, a nas zmusza do rozpoczęcia zabawy ponownie. Niby wydaje się to banalnie proste i każdy bez problemu może naciąć 500 i więcej kawałków drewna. Nic bardziej błędnego. Po pierwsze szybsze tapnięcia wymusza od nas upływający czas, a po drugie wielokrotnie zdarza się, że „przeskoczymy” na drugą „bezpieczną” stronę drzewa za wcześnie lub za późno. Aby chciało nam się wykręcać coraz to lepsze wyniki, ekipa z Digitam Melody dodała do gry osiągnięcia, za które możemy wybrać nowe ubranka dla naszego drwala. Jest tam między innymi łysy kolo, wiking z rudą brodą i Jason znany z serii horrorów. To drobiazg, ale miły.
Cała gierka zrobiona jest w stylu retro. Drwal to góra pikselowych mięśni, a pikselkowa siekierka tnie wirtualne drzewo. Całość okraszona jest dźwiękami, które przypominają nam o pochodzeniu współczesnego sprzętu grającego. Wszystko przecież miało miejsce dawno temu w epoce kilku bitów.
Warto dodać, że tytuł jest dostępny zupełnie za free na urządzenia z iOS oraz Androidem. Jeśli jednak chcecie się pozbyć reklam obecnych w wersji darmowej, to wystarczy zapłacić za gierkę jedyne 4zł. Czyli tyle co za jedno piwo.
Czy „Timberman” powtórzy sukces największych produkcji? Nie wiem, ale życzę tego całej ekipie.
Was zapraszam do pobrania gry:
● Timberman – Drwal jakich mało w Google Play
● Timberman – Drwal jakich mało w App Store