Dzięki takim ludziom jak Wojtek, nie zostaję sama w boju, podczas długotrwałej walki „Moi uczniowie kontra historia”. Dla nastolatków historia to nuda, to 45 minut myślenia o tym, w co będą expić, gdy wrócą do domu. Niestety – tak jest.
Wojciech Drewniak – Historia bez cenzury 3 – recenzja
Miałam ogromne szczęście, że w moim „życiu ucznia” trafiłam na wyjątkowych historyków, którzy sprawili, że pokochałam historię, ale – będąc totalnie szczerą – szkolna „historia” to serio była przeraźliwa nuda. Tu wszyscy byli wyjątkowi, a polscy władcy – zawsze wspaniali. Dużo ogólników, mało smaczków. Często tematy były traktowane albo zbyt delikatnie, albo pobłażliwie. Tak, jakbyśmy mieli zostać uchronieni przed złem, które w historii ludzkości jest mocno zakorzenione. Tymczasem można to wszystko podać w zupełnie innej formie.
Ja na przykład bardzo szybko zakochałam się w monarchii, ale nie naszej, tylko brytyjskiej. Tam to wszystko było jakieś takie bardziej charakterne, ale to dlatego, że sama czytałam książki o królach i królowych, o podbojach, niuansach, o tradycji. Wszak polskiej historii miałam aż za dużo na lekcjach.
I dopiero z czasem odkryłam, że i nami rządzili charakterni ludzie, których obawiali się inni. My także mieliśmy władców potężnych, innowacyjnych, pragnących zmian i nowości. Mocno w odkrywaniu naszej historii pomógł mi – i przy okazji moim dzieciakom – kanał Wojtka. Mój uczeń wspierał się na teście informacjami o Paderewskim i pani go mocno pochwaliła. I to jest super!
Gdy w ręce wpadła mi trzecia część „Historii bez cenzury” – o II wojnie światowej, zacierałam rączki… Tak, to będzie sztos! Z klasycznymi dla autora ripostami, z jego świetnym sarkazmem i poczuciem humoru, z patriotyzmem, ale takim bez zacietrzewienia – ta książka bawi i uczy. Siadasz, wiesz mniej więcej czego sie spodziewać, a i tak rozkosznie kwiczysz i dławisz się chrupkami, które podjadasz podczas czytania. I to „słowo wstępu”: „Sam pociągnę wóz pustaków, choćby był bez kół…”
Drewniak wspomina w HBC3 o Enigmie, o bohaterstwie z Westerplatte i znad Bzury, o polskim udziale w bitwie o Anglię, o Monte Casino, także o marynarzach, o których często się zapomina, a przecież nasi pruli nie tylko niebo i ziemię, ale i wodę. Wszystko – mimo dystansu – jest napisane lekko i ta lekkość, nieco kąśliwa i sarkastyczna sprawia, że wiedza, którą się przyjmuje, zostaje.
Rewelacyjna pozycja. Dla chcących czegoś więcej.