ON
„Krew i Wino” daje fanom Wiedźmina jasno do zrozumienia, że to już koniec. Z jednej strony cieszy niesamowitość samej gry, ilość godzin potrzebnych do jej ukończenia, a z drugiej – nadal mamy niedosyt. CDP RED zrobiło bowiem coś, czego nie spotyka się zbyt często. Dało graczom grę i dodatki tak bardzo „wypasione” i dopracowane, że chciałby się zatopić w ten świat na zawsze. Nie czas jednak płakać nad rozlanym winem. Wiedźmin 3 Krew i wino – recenzja
Kraina mlekiem i winem płynąca
Najnowszy dodatek zabiera nas do Toussaint, królestwa wzorowanego na południowej Francji. Obszerna mapa, większa, niż całe Skellige z podstawowej wersji gry, usiana jest niesamowitościami. To słoneczna, bardzo piękna kraina, która pokryta jest winoroślami, a jej mieszkańcy lubią zabawę, śpiew i jędrne tyłki swoich kobiet. Wygląda na to, że to kraj mlekiem i miodem płynący, kraj pozbawiony zmartwień, trosk i problemów. Niestety, tak nie jest! Toussaint to także mrożące krew w żyłach zakątki, potwory demony i cała masa innego, skrytego w mrokach tałatajstwa. Wdaje się wręcz, że ta sielanka jest tylko przykrywką dla skrywanych w królestwie tajemnic. Rycerskie ideały nie są tak bardzo rycerskie, a piękne kobiety i prawi mężczyźni potrafią być zepsuci do szpiku kości. Scenariusz to naprawdę bardzo mocna strona tego dodatku.
Pomieszanie konwencji, różne zadania, często puszczanie oczka w kierunku gracza to coś, co sprawia, że zapominamy o otaczającym nas świecie. Jak dojdziecie do momentu, w którym Geralt będzie musiał załatwić coś w jednym „okienku”, to zobaczycie o co mi chodzi. No i jest jeszcze Płotka, która… A nie, nie zepsuję Wam zabawy. Wierzcie mi na słowo. Wiedźmin 3: Krew i Wino ma wszystko, czego oczekujemy od tej gry. Śmiech, łzy, strach, zdenerwowanie i irytację. Każda z emocji będzie nam towarzyszyła podczas kolejnych zadań. Myślę, że duże znaczenie ma zróżnicowanie światów. Serce z Kamienia było bardziej „swojskie”, a w „Krwi i Winie” postawiono na gorące klimaty, gdzie wino uderza do głów i do serc. Każda ścieżka, którą wybierzemy oferuje trochę inne misje i wybory. Każda wymaga od nas czegoś innego. Nie ma mowy o nudzie. Dzięki temu warto poświęcić trochę czasu i przejść grę kilka razy. Dzięki temu można poznać różne historie, tragedie i wydarzenia.
Małe drobiazgi i poprawki
Studio postanowiło po za samą historią urozmaicić także rozgrywkę. Wprowadzono do niej szereg drobnych zmian i poprawek, które usprawniają samą grę. Jest więc nowa mechanika mutacji, którą pokochają wszyscy posiadający wysoki poziom postaci. Pojawia się nowe drzewko rozwoju, które daje Wiedźminowi naprawdę niesamowite możliwości na polu walki. Poprawiono także zarządzanie ekwipunkiem, ulepszono mapę, na której można teraz dodawać własne znaczniki wraz z komentarzami. Do zbrojowni dodano też kilka nowych rodzajów broni, są schematy zestawów oraz nowe potwory. A zapomniałem jeszcze o jednej rzeczy. Teraz możemy zarządzać posiadłością, kupować mebelki itd.
Graficznie „Krew i Wino” stoi na bardzo wysokim poziomie. Dech zapierają piękne otwarte, pokryte winem pagórki, niektóre lokacje są bajkowe, ale chyba najbardziej wspominam samą stolicę Toussaint – miasto Beauclair. Jest ona wielka, majestatyczna i naprawdę zróżnicowana. To miasto ma swoją duszę, coś, czego nie uświadczysz w każdej grze. Tutaj dopięto wszystko na ostatni guzik i wygląda to epicko!
Co wiele mówić. CDP RED postawiło poprzeczkę tak wysoko, że wielu producentów po prostu nie będzie wstanie jej przeskoczyć. Dodatek ten jest tak obszerny, tak dopracowany, tak dopieszczony, że wart jest każdych pieniędzy. Uważam, że jest to chyba najlepsze DLC, jakie pojawiło się w tym roku! Nic tylko grać.