ONA:

Jeśli chodzi o wampirze tematy, przewalające się co jakiś czas po ekranach kin, są tylko dwa filmy, które lubię i do których wracam często. Pierwszy z nich to „From dusk till down”. O drugim zaraz przeczytacie…O „Wywiadzie z wampirem” nie można powiedzieć nic złego. Nic. Tu nawet Kristen Dunst gra dobrze. Ba, moim zdaniem to jej jedyna rola, która wyszła jej genialnie. Mała, rozkapryszona wampirzyca, z piszczącym głosikiem i anielskimi loczkami, która nie cofnie się przed niczym i ma głęboko wszystkie zasady w wampirzym kodeksie. Ale to tylko jedna z głównych ról. De facto cała historia krąży wokół Louisa. Ten młody jegomość ma wszystko. Ma bogactwo, ma żonę i dziecko. Niestety, dość szybko traci to, co było dla niego najważniejsze i gdy rozpacza nad grobem ukochanej i ich dziecka, nagle pojawia się  obsysacz Lestat. Przemieniony przez niego Louis ma ogromne problemy, by zrozumieć i zaakceptować wampirzą moralność. Nie potrafi, nie chce, nie umie zabijać ludzi, żywi się nędzną krwią szczurów i innych zwierząt, a Lestat robi wszystko, by zabić w nim resztki człowieczeństwa. Cała trójka żyje w dostatku. Ale sytuacja pomiędzy bohaterami robi się coraz bardziej napięta. Największe pretensje ma Claudia. Na zawsze została uwięziona w ciele małej dziewczynki. Postanawia zemścić się na swoim stwórcy, unicestwiając go. I kiedy jej to się udaje, razem z Louisem postanawiają uciec do Europy, by odnaleźć swoje wampirze korzenie…

Największą zaletą tego filmu jest to, że scenariuszem zajęła się autorka powieści, na podstawie której go nakręcono. Nikt tak dobrze jak ona nie wiedział jacy mają być poszczególni bohaterowie, jakie emocje nimi szargają, jak się zachowują w sytuacjach nietypowych. I wszystko to jest bardzo realne. Emocje się ze sobą mieszają, tworząc dziwne, ale ciekawe kombinacje. Wszystko dopięte jest na ostatni guzik. Aktorzy dobrani zostali w sposób, moim zdaniem – idealny. Mimo, że nie przepadam za wczesnymi rolami Brada Pitta, a Toma Cruise’a moj organizm odrzuca jak mleko, to ciężko mi przyznać, że panowie wypadli źle. Ba, Criuse momentami zjadał Pitta. Do tego drugoplanowi: Dunst, Antonio Banderas, Christian Slater – dali nam możliwość oglądania całkiem wysokiego poziomu, jak na dzieło o wampirach.

Film balansuje na krawędzi dokumentu, który poznajemy z pierwszej ręki. Do tego jest pełnoprawnym filmem grozy, ale takim, który ową grozę buduje nastrojem, a nie sylikonowymi jelitami. Film jest zmysłowy, otula nas delikatnym i subtelnym erotyzmem, pobudza, podnieca, a oglądanie go jest jak gra wstępna. Niezwykły klimat buduje również muzyka, stworzona przez Elliota Goldenthala, a dopełnieniem są przepiękne zdjęcia Philippe Rousselota.

Dla mnie klasyka gatunku. Jedyny film o wampirach, który budzi faktyczną grozę, ale taką emocjonalną. Film zmysłowy, refleksyjny, o życiu i śmierci, o przemijaniu i wieczności, z wieloma ważnymi sentencjami. Wielowymiarowy. Przepiękny. Obowiązkowy.

I książka też!

ON:

Jeśli maiłbym odpowiedzieć jaka jest najlepsza opowieść o wampirach, bez wahania powiem „Wywiad z wampirem”. Niezależnie czy mówimy o dziele filmowych, czy też literackim, gdyż oba są po prostu doskonałe. Wiem, że może to zabrzmieć dziwnie, ale jako wielki fan „Wampira: Maskarady” nie znam lepszej „Biblii” prawdziwego gracza tego uniwersum. To opowieść dorosła i pełna emocji, którą autorka (będąca jednocześnie scenarzystką filmu,) jak i reżyser Neil Jordan, podali w sposób elegancki i wykwintny. Smakowanie tej historii jest jak kilkudaniowy obiad serwowany na najlepszych porcelanach.

Historia zaczyna się bardzo prosto, gdy w ciemnym pokoju młody prezenter radiowy Malloy spotyka się z Louisem, aby przeprowadzić z nim wywiad. Louis de Pointe du Lac, bo tak brzmi jego pełnie imię i nazwisko, przyznaje się do tego, że jest wampirem. Oczywiście wyznanie krwiopijcy nie przekonuje dziennikarza, dopiero manifestacja jego wampirzych umiejętności pozwala mu uwierzyć w to, z kim właśnie ma do czynienia. W ten sposób zaczyna się opowieść, której początki możemy datować na 1791rok. Wtedy w wieku 25 lat, po stracie żony i córki młody właściciel ziemski prowadzi swoją osobę do zatracenia. Alkohol, hazard, dziwki mają mu pomóc w zapomnieniu o całym świecie. Jego plantacja przestała mieć dla niego znaczenie, a codzienność była po prostu jednym wielkim piekłem. To nihilsityczno-depresyjne podejście do życia sprawiło, że młodym człowiekiem zainteresował się Lestat, stary z ducha, ale młody z ciała wampir, który z racji otaczającej go ludzkiej miernoty, chciał posiąść towarzysza podróży poprzez wieczność. Dodatkowym atutem była posiadłość Louisa, w której można by spokojnie przetrwać kolejne lata. Wampir opowiedział dziennikarzowi o bólach umierania i narodzenia się ponownie dla nocy. Lestat „dał mu wybór, którego on sam nigdy nie miał”, tylko że wybór ten był podejmowany pod wpływem ogromnych emocji, jakie wtedy kierowały samotnym, cierpiącym po stracie bliskich. Problemem młodego wampira było jego sumienie, poszanowanie ludzkiego życia. Ta cecha prowadziła do wielu konfliktów zewnętrznych jak i wewnętrznych. „Wywiad z wampirem” to historia ciągnąca się przez wieki, opowieść o zmianach jakie miały miejsce w „starym i nowym świecie”, to także podróż do głębi ludzkiego/wampirzego serca i duszy. Jest to także opowieść o drapieżnikach i ich zwierzynie, o poszukiwaniu własnego stada, które okazuje się inne niż chcielibyśmy, aby było.

Louis wspomina spędzone wspólnie z Lestatem chwile, opowiada o powołaniu do życia Claudii, mającej być dla nich kimś w rodzaju dziecka. Młoda wampirzyca nie potrafiła panować nad swoim głodem i z jednej strony była małą dziewczęcą kopią Lestata, a z drugiej lgnęła do Louisa, aby zasypiać razem z nim w jego trumnie. Anne Rice napisała książkę tak prawdziwą, że nie chce się wierzyć, iż jest ona fikcją literacką. Wampiry są ludzkie, mają ludzkie pragnienia i cierpienia. Pisze o nich tak, jakby była jedną z nich, jakby znała ból jaki towarzyszy, gdy czujemy głód krwi.

Dla mnie kino wręcz idealne. Na pewno spaczony jestem tymi młodzieńczymi sesjami w „Wampira: Maskaradę”, ale nawet jeśli nie fascynowałby mnie wtedy, te kilkanaście lat temu świat mroku, to nadal bym tak uważał. „Wywiad z wampirem” – niezależnie czy film, czy książka, to pozycja obowiązkowa dla każdego fana grozy. Warto.