ON:

Przeważnie każda sesja w RPG-a zaczynała się tak samo. Grupa bohaterów albo czasem jeden bohater, dostawali zlecenie, propozycję nie do odrzucenia, od której zależała przyszłość wielu osób, a także życie naszych herosów. W grupie zawsze znajdował się mag, chociaż granie jego postacią było jakieś takie inne i czasem dziwne. Marcin Jamiołkowski w „Okupie krwi” pokazał podobnie, jak Piekara w „Arivaldzie z Wybrzeża”, że mag to postać ciekawa i warta uwagi, a na jej barkach można zbudować naprawdę niezłą historię.

Herbert Kruk jest magiem i mieszka w rejonach Warszawy. To facet, który raczej wiedzie spokojny żywot i nawet jego sztuka magiczna nie jest czymś, czym warto chwalić się na lewo i prawo. Dodatkowo, ma on w sobie coś z podwórkowego dowcipnisia, który zawsze ma żarcik pod ręką i wszystko potrafi odpowiednio podsumować. Niestety, idą złe czasy. Bohater dostał propozycję nie do odrzucenia. Musi dostarczyć pewien przedmiot w określone miejsce, bowiem w innym przypadku bliską mu osobę spotka bardzo nieprzyjemny koniec. Standardowo, jak to w takich opowieściach bywa, zadanie nie będzie należało do najłatwiejszych.

Gdy zaczniemy czytać zdamy sobie sprawę z tego, że mamy do czynienia lekturą lekką i bardzo niezobowiązującą. Historia nie jest skomplikowana i od początku wiadomo kto jest kim. Gdzie stoją ci dobrzy, a po której stronie są ci źli. Jamiołkowski nie stara się budować czegoś, co może runąć jak domek z kart. Dlatego skupia się na sposobie prowadzenia opowieści oraz bohaterach. Nie trzeba wielu stron, aby zobaczyć jak sporo w książce znajduje się nawiązań do popkultury oraz historii. Do tego dochodzi wartka akcja i naprawdę niezłe, chociaż czasem oklepane dialogi. Awanturniczość tejże opowieści, to dość duży plus. Pościgi, pojedynki, podchody. Wszystko w jednym miejscu.

„Okup krwi” nie jest niestety długą powieścią. I można ją „pożreć” w dwa wieczory. Rozumiem, że spowodowane jest to tym że mamy do czynienia z pierwszą częścią pewnej całości. Możemy jednak traktować ją jako samodzielny twór. Całe szczęście na rynku jest już dostępny „Order”, będący kontynuacją opowieści o Herbercie Kruku. Do Warszawy znów zawitała magia, panuje spokój i harmonia. Niestety, Kruk znów będzie musiał użyć swoich umiejętności, aby ratować miasto i żyjących w nim ludzi. Maga jednak przygnębiły wydarzenia opisywane w poprzedniej książce i nie jest on już takim samym człowiekiem. Nastąpiła pewna przemiana. A niektóre z postaci musiały mocno zmienić swój żywot. Szkoda, że kontynuacji czegoś brak. Niby mamy ten sam schemat, te wszystkie elementy zostały zachowane, ale gdzieś w całości jest pustka. Nie oznacza to, że „Order” czyta się źle. Wręcz przeciwnie, to bardzo dobra polska fantasy, której coraz więcej na rynku. Jeśli spodoba się wam „Okup krwi”, to koniecznie trzeba przeczytać „Order”.