Queer Resource Center Meeting New People recenzja

Queer Resource Center – „Meeting New People” jest brudne i garażowe, jest czymś, co najlepsze w czystej gitarowej muzyce, czerpiącej z takich klasyków jak The Clash, czy też Joy Division, nie brak tu jednak smaczków podobnych do tych, które znajdziemy na płycie Fraz Ferdinand. Niepozorna okładka nie oddaje tego, co znajdziemy na krążku, a dzieje się na nim dużo! Queer Resource Center – „Meeting New People” – recenzja

Porobiło się z recenzjami na blogu. Nadmiar obowiązków zmusił nas do porzucenia, przynajmniej na czas jakiś codziennych recenzji. Zrobiło się trochę zaległości, w tym także tych muzycznych. Gonimy jak zające po polu i staramy się wrócić do starych czasów. Nareszcie miałem chwilę czasu, aby zabrać się za płyty od Anteny Krzyku, wydawnictwa, które ma swój kawałek muzycznego, dość specyficznego tortu. Nie dziw więc, że Queer Resource Center wychodzi spod ich skrzydeł. To rytmiczny, skoczny, smakowity punk, ten dobry, powodujący, że podczas odsłuchu chętnie byśmy poszli w pogo pod sceną. I chociaż nie jest to muzyka, której słucham na codzień, to zatopienie się w dźwięki tego krążka przypomniało mi ile mam lat i jak dobrze bawiłem się na początku lat 90-tych podczas koncertów polskich punkowych zespołów. Nie ukrywam, że w czasie młodzieńczego buntu waliłem tanie pryty wiśniowe i skakałem do piosenek takich kapel jak: The Bill, Dezerter, czy też Sedes.

Czym przyciąga Queer Resource Center? Przede wszystkim prostotą i melodyjnością. Okazuje się, że garażowe brzmienia nie muszą być bezmyślną łupanką. To mieszanka uzupełniona jest jeszcze świetnie przesterowanym, młodzieńczym wokalem Jakuba Czubaka, który idealnie wpasowuje się on w punkową stylistykę.

Na krążku pojawią się lekko obrobione kawałki, które wcześniej można było usłyszeć na EP-ce. Są tu też jednak nowe kompozycje, aranżacje skoczne, bardzo żywe i bardzo proste. Tu nie ma miejsca na skomplikowane sample, solówki i refreny. Ma być tak, aby wpadało w ucho, aby chciało się skakać, aby drzeć pyska razem z zespołem podczas koncertu. Mam swoich faworytów, piosenki po prostu zwalające z nóg. Pokazujące, że klasyka gatunku nadal jest żywa. Dlatego warto przesłuchać „Meeting New People” i poznać tak niesamowite utwory, jak: „McNulty”, „Cyborg”, „Home”, czy też „Sensitive Bastard”. Każdy z nich ma w sobie to coś, tę iskrę starego, dobrego, tanecznego punka!

Queer Resource Center – „Meeting New People” – recenzja