ON:

Syket pochodzi ze Szwecji. To grupa, której muzykę można określić jednym słowem – magiczna. Dźwięki, które pojawiają się na krążku „Can You Keep a Secret?”, to mieszanka rocka, popu, elektroniki, indie. Fantastycznie dobrane do siebie instrumenty oraz wokal Mikaela Stanberga powodują, że po założeniu słuchawek na uszy znajdziemy się w innym, bardziej ezoterycznym, sennym świecie.

Ciężko porównywać Syket do innych zespołów. W zakładce z podobnymi wykonawcami znajdziemy Bombay Bicycle Club, CHVRCHES, czy też Wild Nothing. Chyba właśnie temu ostatniemu najbliżej do dźwięków, które serwuje Syket. Grupa lubuje się z wielowarstwowych kompozycji, które wpadają w ucho. Każdy z dziewięciu kawałków, które znajdują się na „Can You Keep a Secret?” opowiada swoją historię, ale nie jest oderwany od swojego poprzednika. Bardzo spójne utwory powodują, że całość słucha się naprawdę rewelacyjnie. Wspomniany bardzo bajkowy klimat płyty pozwala na zatopienie się w jej dźwięki i odcięcie od zewnętrznego świata.

Tu wszystko ma swoje miejsce. Wokal Stanberga, trąbki Lidstroma, czy też gitary Brannstroma. Pierwszy krążek wydany w 2011 roku był jeszcze niekompletny, czegoś brakowało, a muzycy poszukiwali swojego obecnego stylu. Musiało minąć dwa lata, aby ukazał się ostatni krążek, który potrafi oczarować.

Własna forma, oraz dorzucenie do krążka trąbi, klawiszy i innych instrumentów powoduje, że Syket wybija się spośród zespołów, zaliczanych do grupy pop-rockowych. Oni oscylują gdzieś pomiędzy. Z jednej strony mamy tutaj do czynienia z lekko gitarowym brzmieniem, któremu jednak daleko do prawdziwego rocka, z drugiej – muzycy bardzo bronią się przed wrzuceniem ich do „popowego” worka. Elektroniki też tu nie ma na tyle, żeby album zaliczyć do głównego kanonu. Może właśnie ta „nieklasyfikowalność” wywarła na mnie tak duże wrażenie i sprawdziła, że Syket zagościł na stałe w odtwarzaczu.