ON:

Wysyp gier niezależnych na konsolę Xbox One oraz PS4 doprowadził do tego, że często za cenę paczki papierosów lub trzech dobrych piw, mamy dostęp do bardzo dobrej gry. Często tytuły te nie doczekują się nawet recenzji na polskich portalach, ponieważ są zbyt małe, zbyt nieznane, zbyt mało wokoło nich „hajpu”. Jednym z takich tytułów jest znany ze Steam „Bridge Constructor”, który pozwala zabawić się w inżyniera i architekta, który musi przygotować kolejne mosty. Założenie jest takie, że po każdym z nich musi przejechać odpowiednia ilość aut oraz musimy zmieścić się w wyznaczonym budżecie. Wydaje się banalne? Uwierzcie mi – nie jest.

Od zera do inżyniera

W kolorowym świecie gry na kolejnych wyspach są miejsca, które wymagają postawienia stalowych, drewnianych, czy też betonowych konstrukcji. Część z nich będzie banalna i tania, cześć zaś napsuje nam trochę krwi. Pierwsze budowle nie wymagają od nas niesamowitej wiedzy, po prostu trzeba znać odrobinę zasad fizyki. Tutaj podpora, tam filar i wszystko jakoś leci. Jednak im dalej w las, tym więcej mostów.

image-2

Na każdej mapie pojawia się siatka, która pomaga nam w umieszczeniu wybranych elementów, potrzebnych do budowy. Dzięki niej mamy pewne rozeznanie, czy wszystko jest na swoim miejscu. Gdy wydaje się, że nasz most jest gotowy – przechodzimy do testu. Oznacza to wyjście z trybu budowy i zezwolenie na przejazd aut. Musimy przetestować czy most wytrzyma dwa samochody osobowe, a następnie dwie ciężarówki. Jeśli tak możemy budować kolejną konstrukcję. W dalszej części gry pojawiają się jeszcze cysterny, które wymagają odpowiedniego wzmocnienia mostu.

Uproszczona fizyka

Fizyka jest naszym pomocnikiem i wrogiem. W pewnych miejscach możemy nagiąć jej zasady odpowiednio stawiając elementy, a w innych musimy wszystko zrobić tak, aby nie dopuścić nawet do odrobiny uchybień. Czasem przez to elementy konstrukcji wyglądają dziwnie, ale nie powinno to przeszkadzać. Dla nas ważny jest cel, czyli bezpieczna droga dla kolejnych aut.

image-1

Prosto i kolorowo

Oprawa graficzna to nie fajerwerki. Ponieważ gra zalicza się do niezależnych i nie kosztuje kroci, to nie oczekujcie tutaj jakiejś wyjątkowej grafy. Jednak to nie ona jest tutaj najważniejsza. Ważne przecież, że otrzymujemy porcję naprawdę dobrej zabawy, która wymaga od nas odrobinę główkowania. Czy potrzeba nam czegoś więcej? Wydaje mi się, że nie.

„Bridge Constructor” to gra, której cena i jakość idą w parze. Poza tym daje zabawę na kilkanaście godzin, a to całkiem sporo. Jeśli lubicie logiczne zabawy oraz budowanie, to tytuł dla Was.