ON:

Isaac to grzeczny chłopiec. Malował sobie kredkami, bawił ukochanymi zabawkami, a jego matka w tym czasie siedziała na fotelu i oglądała w TV katolicki, przepełniony słowami księgi, program. W pewnej chwili usłyszała głos. Głos, który nakazał jej oczyścić jej syna ze złego. Zabrała więc pacholęciu kredki, zabrała uranie i zamknęła go w pokoju. Głos pojawił się znów i nakazał matce zabić swojego syna. Wzięła więc kobieta nóż i chciała pozbawić życia swoją pociechę. Przerażony Isaac zrobił jedną możliwą rzecz: uciekł do piwnicy, gdzie przez chwilę mógł poczuć się bezpiecznie. Dlaczego tylko przez chwilę? Bowiem okazało się, że w podziemiach domu żyją stwory i potwory, chcące zrobić krzywdę nagiemu, samotnemu chłopcu. Tak zaczyna się jego podróż.

„The Binding of Isaac: Rebirth” to klasyczny twin-stick shooter z losowo generowanymi mapami i przeciwnikami. Wcielamy się w Isaaca i przy pomocy łez, kropli z naszych oczu zabijamy kolejne potwory. Dodatkowo w naszym podręcznym ekwipunku znajdzie się miejsce na pieniążki, bomby i klucze. Za pierwsze kupimy przedmioty i ulepszenia, drugimi wysadzimy kamienie, a trzecie pozwolą nam otworzyć zamknięte drzwi i skrzynie. Przemierzając podziemia znajdziemy niesamowite „magiczne” przedmioty, które mają ogromny wpływ na rozgrywkę. Z ciekawszych pojawiają się: zużyta podpaska, stanik, bezgłowe dziecko, buty na obcasie i wiele, wiele innych, które są naprawdę hardcore’owe. Gdyby nie te rzeczy, ukończenie gry mogłoby bardzo problematyczne. Ogromna ilość potworów, rożne ich zachowanie, wymaga od nas różnorakiej taktyki.

the-binding-of-isaac-rebirth-ps4-

Graficznie i muzycznie „The Binding of Isaac: Rebirth” wpasowuje się idealnie w szablon „indora”. Pixele i odpowiednia oprawa dźwiękowa pokazują, że gry retro mają się naprawdę dobrze. Wszystko w tej grze jest prześmiewczo-obrzydliwe. Zmutowane dzieci, potwory, muchy, pająki, stonogi, robaki, bezgłowe potworki i masakryczni bosowie, którzy aż proszą się o wpierdziel.

the-binding-of-isaac-rebirth-ps4- recenzja-marudzenie

Trzeba pamiętać, że gra ta jest bardzo obrazoburcza i prześmiewcza. Kolejne scenki, pojawiające się znajdźki, a także zabijani bossowie, mają bardzo wiele wspólnego z „księgą”, która jest filarem naszej wiary. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że mamy do czynienia z pewną parodią, prześmiewczym tytułem, który należy traktować z przymróżeniem oka. To naprawdę dobra, świetnie dopracowana i dająca ogromną ilość zabawy gra, ale uważajcie, bo nie należy do najłatwiejszych, a poza tym bardzo wciąga.