Kiedy miałem lat naście czytałem Zolę, sięgałem po „Wróbla”, rozłożyłem na łopatki „Władcę pierścieni”. Swoją drogą, wiele lat później dowiedziałem się, że byłem za młody, aby zrozumieć ukryte przesłanie Tolkiena. W wieku 15 lat zabrałem się za „Pogodę dla bogaczy” i, prawdę mówiąc, uważam to dzieło za jedną z najlepszych książek, jakie kiedykolwiek czytałem. Obecnie literatura dla młodzieży „Igrzyskami śmierci” stoi. Wszystkie powieści tego typu są miałkie, przewidywalne, oklepane i bazują na tych samych schematach, a postacie w nich występujące zaliczyć można do irytujących. Potem cały na biało wchodzi na salony Tommy Wallach i wali mnie w pysk!
Tommy Wallach – „Dzięki za tę podróż” – recenzja
Mam swoje lata i mogę powiedzieć, że za moich czasów młodzież była inna. Na pewno wpływ na nią miały wydarzenia społeczne, przemiany kulturowe, a nawet rozwój technologiczny. Teraz mam możliwość obserwowania dzieciaków w różnym wieku i przeraża mnie to, jak nasze społeczeństwo ewoluuje. Proza, którą znajdujemy w księgarni, spakowana w pakiety, wbijana do głów amerykańskich nastolatków, wydaje się płytka i niesamowicie schematyczna. Z podobnym nastawieniem sięgnąłem po „Dzięki za tę podróż” i teraz już wiem, jak bardzo się myliłem.
270 stron książki Wallacha to niesamowita podróż, która uczy nas tego, co w życiu najważniejsze. Pokazuje, że rozdrapywanie ran lub też pogoń za niedoścignionymi celami nie ma sensu. Wszystko zaś zaczyna się przez Parkera. Ten siedemnastolatek nie może poradzić sobie z traumą, jaką przeżywa po śmierci ojca. Jego tata zginął sześć lat wcześniej w samochodowym wypadku. To brzemię, które nastolatek musi nieść na swoich barkach. Podobnie jest z jego matką, która także wisi w swoim świecie. Oboje przerażeni, bez pomysłu, bez szansy na postawienie kolejnego kroku i wytyczenie drogi w życiu. Wydaje się, że będzie to opowieść taka jak inne – pełna użalania się nad sobą i złym losem, braku sił do egzystencji. Tu jest jednak inaczej, w powieści pojawia się bowiem pewna srebrnowłosa dziewczyna, która opowiada Parkerowi o swoim życiu.
Tak zaczyna się ta mniej oczywista część opowieści, która miesza rzeczywistość z fantastyką, ale z drugiej strony, która część egzystencji jest tak naprawdę prawdziwa? Może wszyscy żyjemy złudzeniem? Książka Wallacha mówi o najważniejszych problemach, ale przede wszystkim skupia się na dojrzewaniu, podejmowaniu ważnych decyzji i o emocjach, które tak często przeszkadzają nam w normalności.
„Dzięki za tę podróż”, pomimo swojego smutnego wydźwięku, jest historią pełną energii, która czasami sprawia, iż łza zakręci się nam w oku. Jak dla mnie to powieść, która deklasuje wszystkie bzdurne historyjki z kategorii young adult. Naprawdę warto po nią sięgnąć.